Archiwum grudzień 2004


gru 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

Notki...

Czyżbym już od dawna nierobiłą notek?! Cóż...Albo nie mam czasu albo mi się niechce...Już mam dość tego wszystkiego. Teraz spedzam całe dnie z jedyną osłodą swojego życia bo nic więcej mnie przy nim (życiu) nietrzyma ;(. Sylwek do dupy ;(;(;( a do tego moje najwieksze marzenie niespełniło i niespełni się ;( Mam już dość ;(

doxi : :
gru 13 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

...rozpacz...

Powiem krótko i zwięźle... Bardzo cierpie i jest mi źle - dlatego niepisze notek ;( Przyczyna cierpienia? - Miłość... Cierpie i to bardzo. Gdy już postawi jeden mały krok za drzwi łezka zpływa po policzku i rodzi się tesknota... Nie wyrabiam...To cierpienie mnie zabija...Jak chcecie znać troche więcej szczegułów to zobaczcie mojego komenta pod notka z dnia 12.12.2004r. Narazie :*
A to mój wierszyk ozwierciedlający moje uczucia:

Gdzie jesteś, gdy łezki lecą z mych oczek?

Błagam! Postaw choć jeden mały kroczek,

I bądź przy mnie, gdy mi tak ciężko i źle...

Ty przecież wiesz, że ja KOCHAM CIĘ!!! ;(

 

A teraz do tego jeszcze ta kłutnia ;( Eh...tak bardzo sie przejelam ze wpadlam w histerie i dostalam goraczki ;( (38 stopni) eh.... tak mi zle...zimno smutno ... ;(

 

doxi : :
gru 12 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Na zawsze twoja...

Ostatnio prawie nic niepisze... I szczerze, to niechce mi się bo mam smutek w sercu :( Zamieszczę tylko jeden ze swoich najlepszych wierszy (tak mi sie wydaje)...

Tego dnia, tej właśnie minuty i tej godziny...
Kotś cierpi, wylewa łzy, odchodzi od rodziny...
Tak wielu ludzi samych zostaje,
Tak bardzo na ten widok serce się kraje.
Oddalibyśmy wszystko co cenne by najbliźsi byli szczęśliwi,
Tak jak ON, gdy swymi słodyczami chciał mnie uszcześliwić.
Gdy widzimy smutek i ból na twarzy blizkich
Szukamy wszelkich sposobów, u wszystkich
By zagościł uśmiech na każdej twarzy...
Nie mogę myśledź o tym, co mi się marzy
Bo wtedy zamiast uśmiechu pięknego
Na mych policzkach spływają łzy, widoczne dla NIEGO.
ON nie może na to patrzeć bo wtedy i JEGO serce płacze.
Wtedy żadne z nas nie raduje się,nie skacze...
Wtulamy się tylko w ramiona swoje
I wylewamy łzy JEGO i moje,
Które tak bardzo uświadomiły nas w tym :
-Jak potężna jest miłość nasza
-I jak potrzebna jest nam akceptacja wasza...
Bo bez niej, bez siebie nawzajem, nie potrafimy już żyć
I w ramionach kogoś innego być!
Nie stawajcie nam na drodze miłości naszej
Lecz dajcie nam wsparcie i błogsławieństwo wasze...
By miłość nasza już wiecznie trwała,
Bym tylko JEGO na wieczność kochała,
By ON już zawsze kochał tylko mnie...
WŁAŚNIE TEGO TAK BARDZO CHCĘ!!!
 

doxi : :
gru 08 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Kłótnia...

Przyczyna? Moja przyjaźń...Bardzo się pokłuciliśmy...polały się łzy...Ale już dobrze...Zacytuje jedynie wierszyk, który był jakby moim usprawiedliwieniem dla mojego MiSiA z którym się pokłuciłam o miłość, wierność i postępki...

Nie wiem czemu, ale czuję się źle,
Lecz nie dlatego, że brak mi Cię...
Czuję smutek i w serduszku żal,
Jakby ktoś rzucił na mnie zły czar.
Czegoś w tym zwiąku barkuje mi.
Może ponownej twej adorcji,
Tego podrywu i zdobywania?
Dość mam tego "pewnego" kochania.
Podrywu i flirtu pragnę znów doznać,
Od środka na nowo poprostu Cię poznać.

Nistety...wiersz jest denny (niepotrafie tak dobrze układać wierszy jak Kamil)...Pewnie większość nie wie o co w góle chodzi (wiedzą to tylko wtajemniczeni: Marika i Sebuś ) nawet mój naj przyjaciel nie wie dokońca o co chodzi... Eh... Ale wszystko już sobie wyjaśniliśmy i między mną a moim MiSiEm jest juz dobrze... Kocham Cie skarbie!!!

doxi : :
gru 06 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Opuszczam się... !

Opuszczam się w pisaniu notek ;) Ale, ale! Oto skrut z niedzieli... Hmmm...byłam u babci. Był u niej obiad, szampan, torty. Potem przepisywałam u niej zeszyty. Następnie wróciłam do domu. Przyszedł kamilek (pozdro :* ) poszliśmy do ETC - ale już zamknięte było więc wpadł do mnie żeby pogadać troszkę (kochany braciszek =) )...Potem było ...Poszedł do domu (okolo 21) a ...hmmm...następnie <śpioch designtimesp=24063 designtimesp=17971> Zzzzzzzzzzz.... A dziś rano.... Musiałam wstać o 6,30 ! Poraz pierwszy!!! Ale warto było bo dłużej widziałam się z moim MiSiEm (cmok for you baby)...Potem nudna szkoła :/ wrrr.... -> ETC i prezent dla mojego MiSiA na mikołajki... Ja od niego dostałam takiego małego, ślicznego, mięciutkiego misia (przepełnionego jego miłością!)! Nio..a potem domek, robienie lekcji.... i .... Kamil znowu był u mnie....szkoda ze tak krótko... No ale cóż... Mus to mus... Pozdro dla wszystkich! :* buźka :*

doxi : :